Następnego dnia wstałam o 10:00. Poszłam się odświeżyć, ubrać, uczesać i zeszłam na dół. Cioci nie było, bo poszła do pracy. Na stole czekały na mnie pyszne kanapki. Zjadłam, posprzątałam i poszłam na spacer do parku. Była piękna pogoda. Spacerowałam tak już ponad godzinę. Zobaczyłam na ławce postać, którą często widuje w TV, a mianowicie był to Reus. Siedział jakiś taki smutny i przygnębiony. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale podeszłam do niego i powiedziałam:
-Przepraszam, że się wtrącam... Ale stało się coś ?
-Nic nie szkodzi.-wymusił uśmiech- Dziewczyna mnie zdradziła.
-Widocznie nie zasługiwała na pana.
-Ale ja ją naprawdę kochałem. Aaa... I nie pan, tylko Marco- podał mi rękę
-Paula. Miło mi.-uśmiechnęłam się.- Nie przejmuj się Marco. Jesteś jeszcze młody, przystojny... Znajdziesz sobie nową dziewczynę. Zobaczysz.
-Dziękuję- I w końcu szczerze się uśmiechnął.- Widać było, że poprawił mu się humor.- A może dasz się zaprosić na ciastko i kawę ?- zapytał
-Hmm... Okey. I tak nie mam nic do roboty.
I poszliśmy... W ciastkarni siedzieliśmy ponad dwie godziny. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Reus zapomniał o swojej byłej.
-Ja już lecę- powiedziałam
-Odprowadzę Cie . Jeśli mogę... -szeroko się uśmiechnął
-No jasne, że możesz- odwzajemniłam uśmiech
Po 20 minutach byliśmy pod domem.
-Mogę Cię o coś zapytać ?- powiedział Marco
-Wal śmiało.
-Dasz mi swój numer telefonu ?
-Oczywiście- uśmiechnęłam się. Zabrałam mu telefon i zapisałam swój numer.
-Dziękuję. Lecę już. Do zobaczenia.- puścił mi oczko
-Papa
Weszłam do domu. Ciocia już była. Powiedziałam jej o moim spotkaniu z Reusem.
-No, no. Paula szalejesz. Wczoraj Kuba, dzisiaj Marco... Kto będzie następny ?- ciocia zaczęła się śmiać
-Hahaha... Zobaczymy...- uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju. Cały czas myślałam o tym co się wydarzyło. Jeszcze kilka dni temu, moim marzeniem było spotkanie Reusa. A teraz... Pocieszałam go po rozstaniu z dziewczyną. Bardzo się cieszyłam. Wieczorem siedziałam na laptopie i słuchałam muzyki. Nie było nic ciekawego, więc przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. W tym momencie mój telefon krótko za wibrował.
"Przyszedł sms- ciekawe od kogo..."- pomyślałam
Wzięłam telefon. Wiadomość była od nieznanego mi numeru. Zobaczyłam. Było tam napisane:
"Dobranoc ;* "
Domyśliłam się, że to Marco i odpisałam:
"Dziękuję ;) I nawzajem ;p "
Odłożyłam i zasnęłam.
_________________________________
Rozdział nudny i pisany pod presją... Wiadomo dlaczego... BVB przegrało z Bayernem 2:1... ;( No ale cóż poradzić ? ;( Komentujcie, bo nie wiem czy jest sens dalej pisać...
niedziela, 26 maja 2013
poniedziałek, 20 maja 2013
Rozdział I
Wstałam koło 6:00 rano. Myślałam, że przyśniło mi się, że jadę do Dortmundu, ale gdy w przedpokoju zobaczyłam spakowane walizki uwierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Poszłam do łazienki, aby się odświeży. Ubrałam się w to:
Uczesałam i zeszłam na dół na śniadanie. O 8:00 rodzice odwieźli mnie na lotnisko. Wsiadłąm do samolotu i poleciałam... Do Niemiec... Do Dortmundu... po 3 godzinach byłam na miejscu. Do cioci miałam kilkanaście metrów, więc poszłam pieszo. Po 10 minutach stałam pod jej drzwiami. Zapukałam. Nikt mi nie otworzył. Zapukałam jeszcze raz. Dalej nic.
"No to pięknie"- pomyślałam zdenerwowana. Usiadłam na schodkach przed domem. Po 20 minutach zauważyłam ciocię, która szła w moją stronę:
-Paula! Jednak jesteś! już myślałam, że nie przylecisz...
-Samolot się opuźnił-uśmiechnęłam się
-Chodziłam po zakupy. Długo tu czekasz ?
-Nie. Pare minut.
-Przepraszam Cię. Chodź do domu.
Weszłyśmy. ciocia miała piękny dom. Pokazała mi mój pokój. Rozpakowałam się i zeszłam do kuchni na obiad. Ciocia podała sztućce i kazała się częstować.
-Smacznego-powiedziała
-Dziękuję i nawzajem.
-Mam do Ciebie prośbę. podeszłabyś do sklepu ? Ja zapomniałam kupić szynki i pomidorów, a muszę jeszcze skończyć pracować. ja oczywiście się zgodziłam. Ciocia wytłumaczyła gdzie mam iść i dała pieniądze. Szłam powoli podziwiając okolice. Nie zwracałam szczególnej uwagi na ludzi, którzy przechodzili obok mnie i nagle na kogoś wpadłam:
-Przepraszam bardzo. To moja wina. Mogłam patrzeć gdzie idę. Naprawdę przepraszam.
-Nie. To moja wina i to ja bardzo panią przepraszam.
Był to bardzo znajomy głos. Nie musiałam się długo zastanawiać by wpaść
na to, że to Jakub Błaszczykowski. Popatrzyłam na niego. To faktycznie był on. Nie mogłam się nadziwić... Moim największym marzeniem było to aby go spotkać. Rozmarzyłam się, ale w końcu wyrwał mnie Jego głos:
-Hej? Żyjesz?- pytał śmiejąc się i machając mi ręką przed oczyma.
-Tak, tak. Przepraszam, zamyśliłam się.
-Nic się nie stało-uśmiechnął się-Miło było Cię poznać, ale muszę już lecieć. Troszkę mi się śpieszy. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Pożegnaliśmy się i każde z nas poszło w swoją stronę. W sklepie i podczas drogi powrotnej cały czas myślałam o spotkaniu z Kubą. Dotarłam do domu. Ciocia zauważyła, że mam bardzo dobry humor i zapytała jaki jest tego powód. Opowiedziałam jej o wszystkim. Powiedziała, że mieszka on niedaleko i często go widuje. Byłam zachwycona. Poszłam do siebie właczyłam laptop. Sprawdziłam facebook'a. Nic ciekawego nie było, więc zeszłam do cioci.
-Oo! Dobrze, że jesteś. Właśnie kończę robić kolację.
-Dziękuję, ale nie jem kolacji.
Ciocia zjadła, więc sama. Pomogłam jej posprzątać, wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
___________________________
Rozdział trochę nudny ;) Ale pozostawiam go waszej ocenie. Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz, to bardzo motywujące ;D ^^
Uczesałam i zeszłam na dół na śniadanie. O 8:00 rodzice odwieźli mnie na lotnisko. Wsiadłąm do samolotu i poleciałam... Do Niemiec... Do Dortmundu... po 3 godzinach byłam na miejscu. Do cioci miałam kilkanaście metrów, więc poszłam pieszo. Po 10 minutach stałam pod jej drzwiami. Zapukałam. Nikt mi nie otworzył. Zapukałam jeszcze raz. Dalej nic.
"No to pięknie"- pomyślałam zdenerwowana. Usiadłam na schodkach przed domem. Po 20 minutach zauważyłam ciocię, która szła w moją stronę:
-Paula! Jednak jesteś! już myślałam, że nie przylecisz...
-Samolot się opuźnił-uśmiechnęłam się
-Chodziłam po zakupy. Długo tu czekasz ?
-Nie. Pare minut.
-Przepraszam Cię. Chodź do domu.
Weszłyśmy. ciocia miała piękny dom. Pokazała mi mój pokój. Rozpakowałam się i zeszłam do kuchni na obiad. Ciocia podała sztućce i kazała się częstować.
-Smacznego-powiedziała
-Dziękuję i nawzajem.
-Mam do Ciebie prośbę. podeszłabyś do sklepu ? Ja zapomniałam kupić szynki i pomidorów, a muszę jeszcze skończyć pracować. ja oczywiście się zgodziłam. Ciocia wytłumaczyła gdzie mam iść i dała pieniądze. Szłam powoli podziwiając okolice. Nie zwracałam szczególnej uwagi na ludzi, którzy przechodzili obok mnie i nagle na kogoś wpadłam:
-Przepraszam bardzo. To moja wina. Mogłam patrzeć gdzie idę. Naprawdę przepraszam.
-Nie. To moja wina i to ja bardzo panią przepraszam.
Był to bardzo znajomy głos. Nie musiałam się długo zastanawiać by wpaść
na to, że to Jakub Błaszczykowski. Popatrzyłam na niego. To faktycznie był on. Nie mogłam się nadziwić... Moim największym marzeniem było to aby go spotkać. Rozmarzyłam się, ale w końcu wyrwał mnie Jego głos:
-Hej? Żyjesz?- pytał śmiejąc się i machając mi ręką przed oczyma.
-Tak, tak. Przepraszam, zamyśliłam się.
-Nic się nie stało-uśmiechnął się-Miło było Cię poznać, ale muszę już lecieć. Troszkę mi się śpieszy. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Pożegnaliśmy się i każde z nas poszło w swoją stronę. W sklepie i podczas drogi powrotnej cały czas myślałam o spotkaniu z Kubą. Dotarłam do domu. Ciocia zauważyła, że mam bardzo dobry humor i zapytała jaki jest tego powód. Opowiedziałam jej o wszystkim. Powiedziała, że mieszka on niedaleko i często go widuje. Byłam zachwycona. Poszłam do siebie właczyłam laptop. Sprawdziłam facebook'a. Nic ciekawego nie było, więc zeszłam do cioci.
-Oo! Dobrze, że jesteś. Właśnie kończę robić kolację.
-Dziękuję, ale nie jem kolacji.
Ciocia zjadła, więc sama. Pomogłam jej posprzątać, wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
___________________________
Rozdział trochę nudny ;) Ale pozostawiam go waszej ocenie. Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz, to bardzo motywujące ;D ^^
sobota, 18 maja 2013
Prolog
-Skarbie! List do Ciebie przyszedł.
"List? Do mnie ?"- pomyślałam
-Ciocia Krysia napisała.
Zdziwiłam się, bo ostatni raz widziałam ja cztery lata temu, a teraz mieszka gdzieś za granicą. Pobiegłam do mamy i wyrwałam jej list z rąk. Otworzyłam i zaczęłam czytać:
Droga Paulo!
Zaczynają się wakacje. Z tego powodu chciałam Cie zaprosi do mnie, do Dortmundu. Mam nadzieję, że się zgodzisz. Całuję. Ciocia Krysia
Mama w tym czasie poszła do kuchni, a ja zaczęłam się drzeć na cały dom:
-Aaaaaaaaa!! Jadę do Dortmundu, jadę do Dortmundu!!
Wyszła mama i zapytała czemu się tak wydzieram. Pokazałam jej list. Ona popatrzyła na mnie z kwaśną miną i powiedziała:
-A skąd wiesz, że ja ci pozwolę?
Ja posmutniałam. Mama musiała to zauważyć i natychmiast odpowiedziała:
-Żartowałam przecież... Jasne, że możesz jechać.- uśmiechnęła się szeroko.
-Dziękuję, dziękuję!!- I rzuciłam się mamie na szyję. Od razu poszłam na górę do swojego pokoju. Wyciągnęłam walizki i zaczęłam się pakować. Co prawda samolot miałam dopiero jutro rano, ale z tych emocji zaczęłam juz dzisiaj. po trzech godzinach skończyłam. Udałam się do łazienki, aby się wykąpać i poszłam spać. Długo nie mogłam zasnąć, ale w końcu mi się to udało.
_____________________
Mam nadzieję, że wam się spodoba ;D Jeśli przeczytałeś bardzo proszę o zostawienie komentarza ^^
"List? Do mnie ?"- pomyślałam
-Ciocia Krysia napisała.
Zdziwiłam się, bo ostatni raz widziałam ja cztery lata temu, a teraz mieszka gdzieś za granicą. Pobiegłam do mamy i wyrwałam jej list z rąk. Otworzyłam i zaczęłam czytać:
Droga Paulo!
Zaczynają się wakacje. Z tego powodu chciałam Cie zaprosi do mnie, do Dortmundu. Mam nadzieję, że się zgodzisz. Całuję. Ciocia Krysia
Mama w tym czasie poszła do kuchni, a ja zaczęłam się drzeć na cały dom:
-Aaaaaaaaa!! Jadę do Dortmundu, jadę do Dortmundu!!
Wyszła mama i zapytała czemu się tak wydzieram. Pokazałam jej list. Ona popatrzyła na mnie z kwaśną miną i powiedziała:
-A skąd wiesz, że ja ci pozwolę?
Ja posmutniałam. Mama musiała to zauważyć i natychmiast odpowiedziała:
-Żartowałam przecież... Jasne, że możesz jechać.- uśmiechnęła się szeroko.
-Dziękuję, dziękuję!!- I rzuciłam się mamie na szyję. Od razu poszłam na górę do swojego pokoju. Wyciągnęłam walizki i zaczęłam się pakować. Co prawda samolot miałam dopiero jutro rano, ale z tych emocji zaczęłam juz dzisiaj. po trzech godzinach skończyłam. Udałam się do łazienki, aby się wykąpać i poszłam spać. Długo nie mogłam zasnąć, ale w końcu mi się to udało.
_____________________
Mam nadzieję, że wam się spodoba ;D Jeśli przeczytałeś bardzo proszę o zostawienie komentarza ^^
Bohaterowie
Paula Szumska
Ma 17 lat. Mieszka w małej wsi. Kocha piłkę nożną.
Jej ulubionym klubem jest Borussia Dortmund.
Jakub Błaszczykowski
Ma 28 lat. Jest piłkarzem Borussi
Dortmund. Gra na pomocy.
Marco Reus
Ma 24 lata. Jest piłkarzem w Borussi Dortmund.
Gra na pomocy i ataku.
Robert Lewandowski
Ma 25 lat. Jest piłkarzem w Borussi
Dortmund. Gra na ataku.
Jakub Błaszczykowski
Ma 28 lat. Jest piłkarzem Borussi
Dortmund. Gra na pomocy.
Marco Reus
Ma 24 lata. Jest piłkarzem w Borussi Dortmund.
Gra na pomocy i ataku.
Robert Lewandowski
Ma 25 lat. Jest piłkarzem w Borussi
Dortmund. Gra na ataku.
Łukasz Piszczek
Ma 28 lat. jest piłkarzem w Borussi
Dortmund. Gra na obronie.
I inni ;D
Ma 28 lat. jest piłkarzem w Borussi
Dortmund. Gra na obronie.
I inni ;D
Subskrybuj:
Posty (Atom)